2.28.2011

Z jednej strony to dobrze, że już koniec lutego. Wreszcie robi się cieplej, świat wyłazi spod śniegu i świeci słońce. Z drugiej, zostały tylko ledwie ponad dwa miesiące; ta perspektywa jest przerażająca.
Na szczęście zebrałam się do powtórek, przeprowadziłam wiosenne porządki w pokoju i głowie i nawet mam chęć wychodzenia na dwór, więc mija mi ten dziwny stan zimowy. Tyle na razie wystarczy. Zresztą i tak będzie dobrze. :)

2.16.2011

I wouldn't leave a trace

Powyżej mój ukochany alfabet, który niezmiennie zachwyca mnie swoją całkowitą niezrozumiałością (dlatego też nie wiem, czy chcę się uczyć arabskiego, bo może wtedy stracić swój urok) i odmiennością. I Morze Martwe. Wiedziałam, że będę to fajnie wspominać po powrocie. Zawsze jest to samo, nawet Hiszpania czy Bułgaria są teraz idylliczne (i wcale nie zapomniałam o braku pieniędzy, braku jedzenia, braku pieniędzy na telefonie i ogólnym braku wszystkiego, oczywiście poza słońcem i wodą). Ale to w sumie nawet dobrze, głupio by było żałować.

Ogólnie jest mi szalenie wakacyjnie, co jest dosyć dziwnym uczuciem przy dziesięciu stopniach mrozu, sprawdzianie z biologii i nawet siedzeniu przy komputerze. Mam wrażenie, że zaraz mnie wyrwie i pójdę na plażę/koncert/cokolwiek i kompletnie nie wiem, co ze sobą zrobić.
Ale to nie jest złe, choćby dlatego, że przestałam rozpatrywać te dwie sprawy sprzed miliona lat (i egzaminy). Mimo wszystko pluję sobie w brodę - jak ja mogłam się tym przejąć? Głupia ty, pewnie byś zdała, gdyby nie nieumiejętność wyłączenia myślenia. co się nie tyczy delfa *nieokreślona mina, pomiędzy histerycznym śmiechem a potwornym wstydem*

Myślę, że wolę dni zajęte, kiedy dzieje się dużo i ciągle, bo ta zimowo-pięciolekcyjna bezczynność mnie powoli zabijała. Mam nadzieję, że wiosna szybko przyjdzie, tak jak matura, i będę wolna od tego wszystkiego.

Zawsze się zastanawiałam, jak to jest, mieć wrogów, no i proszę, marzenia się spełniają :o

♫♫♪ The Dead Weather - Blue Blood Blues

2.08.2011

We tell ourselves that we're different

Rozpoczynamy kolejną akcję pod kryptonimem 'koniec gównianych paznokci'. Poprzednie 2393740284 misji zostało zakończonych niepowodzeniem, obecna musi się udać, bo tracę już cierpliwość. Tym razem wybrane zostały metody naturalne. Do dzieła.
Dalej nie mogę dojść do tego, kiedy je sobie tak zniszczyłam. Przecież wcale nie maluję tak długo, żeby były w takim stanie. Ale kiedyś to musi wreszcie ustąpić, złamanie paznokcia przez rękawiczkę było już przesadą.

Syndrom sesji... A ty, jak wiele powodów znajdziesz, żeby akurat teraz się nie uczyć?

♫♫♪ Bloc Party - Uniform
(dość dziwna piosenka do obudzenia się z nią rano, nie przeczę;
swoją drogą, jedyne filozoficzne teksty, jakie toleruję.)

2.07.2011

No dobrze, ale bez przesady. Nie dajmy się zwariować.

Kurczę, wstyd jak stąd do Radzionkowa... W Katowicach też nie za bardzo, ale może aż tak źle nie będzie. Teraz już nie mam absolutnie żadnych wymówek, żeby nie uczyć się biologii. Tym bardziej, że jestem studentką, o ile nie zawalę matury. :))

Rozkręcam się!

trzeba wgrać spolszczenie.

2.02.2011

Najwyraźniej muszę już uznać za pewnik, że mam w sobie coś, co irytuje ludzi. Nie wiem, co to jest, i nie zamierzam nic z tym robić. Na szczęście żyję swoim życiem i wmawiam sobie, że mam gdzieś tych, którzy mi w nie włażą z buciorami, szkoda tylko, że przed dwoma ciężkimi dniami się zdenerwowałam.
Ale i tak zdam.