7.31.2010

You were gagged, bound and craft in a tale

Jednak jest przykro wracać, mimo wszystko. Ale na szczęście szykuje się jeszcze parę wyjazdów.

No i usunięcie NK było wczoraj dobrym testem socjologicznym. :)

♫♫♪ Arctic Monkeys - Pretty Visitors

7.28.2010

I pray that the water will drown out the din

Podobno idealne wakacje polegają na robieniu czegoś zupełnie przeciwnego niż na co dzień. Ten wyjazd na pewno nie jest idealny, ale wstaję w południe, nie ruszam się na tyle, że utyłam, nie chcę nawet zwiedzać, praktycznie nic nie czytam i w zasadzie nie myślę. Tak szczerze, to coś w tym jest.

Mam nadzieję, że w tym roku uczucie przekraczania polskiej granicy nie będzie takie przykre.

Szlag, jak ja brzmię debilnie. Jak królowa świata. Kolejna osoba, która musi popracować nad formą.

♫♫♪ Florence and the Machine - Drumming Song

7.21.2010

Seems that I have been held in some dreaming state

Jestem bardzo zadowolona, że tym razem przed wyjazdem włączyłam większy format zdjęć. Tym razem nie będzie już problemów technicznych z wywołaniem formatu 30x20 cm. :)

Od paru nocy moje sny są tak dziwne, że obawiam się, iż przedawkowałam świeże powietrze.

Co prawda jeszcze nie wyjeżdżamy, ale mam wrażenie, że za 9 dni kończą się wakacje. Całe szczęście, że to tylko wrażenie, bo przede mną jeszcze masa fajnych wyjazdów. Najlepszych jak do tej pory. I tak podoba mi się w Czarnogórze, mimo wszystko, chociaż za trzecim razem to już nieco irytujące. Ale okazuje się, że ciągle da się jeszcze zobaczyć coś nowego. I poduczyć nowych słówek w serbskim. Tkwię w tutejszej atmosferze, zagłębiam się w śródziemnomorską mentalność i tylko raz na jakiś czas uderza mnie myśl, że za dwa miesiące IELTS, a za trochę więcej matura, i zależy ode mnie więcej niż kiedykolwiek, jeśli chcę się wydostać z grajdołu. Ale to tylko chwilowe przebłyski. Chyba na szczęście chwilowe, bo mam wrażenie, że nawet mnie przydaje się od czasu do czasu odcięcie od życia.

Tak w ogóle to straszny bajer, kupić na poczcie modem. Bez żadnej umowy i bez zobowiązywania się. Jak skończy się limit danych, to można doładować. Gdyby tylko ten internet działał po ludzku...

♫♫♪ Florence and the Machine - Blinding

7.13.2010

The concentration continually breaks

Cóż, najwyraźniej będą straty liczone w zębach. Chociaż nadal nie do końca podoba mi się ten pomysł, co jest chyba zrozumiałe.

Dalekie miejsca czekają.
- Now let's go far far away from here.
- You promise we never come back?
- I promise.

(jeszcze nie do obecnej sytuacji, ale i tak mi się kojarzy)


♫♫♪ Arctic Monkeys - Fire and the Thud

7.08.2010

But everything looks better when the sun goes down

W sumie to od kiedy wgrałam zdjęcie, straciłam pomysł na notkę. Wspomnę więc chaotycznie o tym, co miało tu być: plan wczesnego kładzenia się spać najwyraźniej runął, ale i tak czuję się o niebo lepiej niż w czerwcu. Biologia od ośmiu dni idzie sobie swoim tempem i zapowiada się obiecująco. Generalnie dużo się denerwuję, ale chyba nie więcej niż będąc w Zabrzu (całe szczęście galopująca głupota nie podążyła za mną); poza tym i tak niedługo wracam już. I zarabiam, a to w tym roku wyjątkowo ważne. We wtorek wyjazd, co prawda z rodziną, ale za granicę, nad morze, więc bilans jest oczywisty. Na całe szczęście wakacje mam w tym roku zaplanowane genialnie i nie mam czasu na narzekanie. W ogóle od dawna mam wyrzuty sumienia, narzekając.

No i 43 dni do naszego wyjazdu! Planuję wszczęcie buntu w razie zagrania przez Muse Neutron Star Collision. Wierzę, że internet zdziała cuda.

♫♫♪ The Pretty Reckless - Make Me Wanna Die

7.04.2010

Boże, niech ten Opener się już skończy, bo nie wytrzymam. Jeszcze Jack jest jutro/dzisiaj. Nawet Muse nie jest warte tego, ale było już trochę za późno na zmianę planów.

I ogólnie nie ma rzeczy, która by mnie nie irytowała. Ratunku, niech mnie ktoś wyłączy z życia na jakiś czas. Na przykład do przyszłej niedzieli.