Tak, czuję się niesamowicie fajna, bo dostałam 4 z matematyki, mam gotową olimpiadę, którą drukuję jutro albo w niedzielę, udało mi się wcześniej zaliczyć biologię, mam 5 z WOKu i 4 z historii. A także dlatego, że przeprowadziłam dziś jedną z zaległych poważnych rozmów, kupiłam sobie karmelowy popcorn, no i przy okazji byłam wreszcie w kinie i pomalowałam w końcu paznokcie.
I mimo że przede mną perspektywa tego głupiego święta, to i tak mam dobry humor. Wcale nie dlatego, że nie jadę. Po prostu czuję się jakoś tak lekko i ponad tym wszystkim. Lubię to uczucie.
Co do This Is It, to *jak zwykle wtrąca recenzję, ale za to postanowiła się streszczać* jak dla mnie coś zupełnie niepotrzebnego, mimo że lubię sobie posłuchać piosenek Jacksona (problem w tym, że nieco mi zbrzydły). Nie wniosło to nic nowego, Paweł tylko się przygnębił, a MJ nie żyje dalej. Cóż. Przynajmniej zobaczyłam coś, co będzie teraz przez długi czas komentowane. Chociaż muszę przyznać, że filmik do Smooth Criminal bardzo mi się spodobał.
Bardzo się cieszę, że nie mam już lusterka w torebce, bo jeszcze zobaczyłabym dziś w szkole moje włosy. A tak w jakiś cudowny sposób przyjrzałam się im dopiero jak wychodziłam. Załamałam się. Nie dość, że znowu założyłam czapkę na niewyschnięte (łamię reguły), to jeszcze nowa odżywka najwyraźniej mi nie służy. Na szczęście w kinie było ciemno, a jutro nie muszę wybiegać rano z domu :)
Jeszcze ze spraw okołourodowych: niech ktoś mi proszę wyjaśni, jak można sobie tak krzywo zrobić brwi, że jedna z nich okazuje się zupełnie inna od drugiej? Bardzo mnie to frapuje, ale nijak nie umiem przejść nad tym problemem. Dobrze przynajmniej, że mam grzywkę. Pomińmy to, że chodzę tak już pół roku i ciągle jakoś nie chce to odrosnąć.
Nie, nie wiem, co to kogo obchodzi. Whatever. Jest sobota!
prawda!
Kusiol, gdzie jesteś? :o
♫ Coldplay - Clocks