12.31.2009

Je n'ai plus besoin d'eux

Bardzo długo nie mogłam się zdecydować, które ze zdjęć jest moim ulubionym. W końcu wybrałam to, ale myślę, że gdybym zdecydowała się przynudzać i wrzucić po jednym najlepszym z każdego miesiąca, ranking byłby nieco bardziej sprawiedliwy.

Wyszło jak co roku. Dobrze, że jestem przyzwyczajona przynajmniej. Za rok znajdę sobie coś fajnego, może jakiś wyjazd na deskę :)
przecież nie będę płakać
♫ Édith Piaf - Non Je Ne Regrette Rien

12.30.2009

This is the last time I'll abandon you

Już niedługo na Avatara!!!!!!11!!!111
Czasem sobie myślę, że jeśli chodzi o nowinki techniczne, to jestem typowym facetem. Ale to chyba nie jest komplement.

Na Nowy Rok zrobię sobie prezenciq i wreszcie nagram wszystkie zdjęcia na płytę, wyczyszczę kartę pamięci i wyłączę kompresję. Może nawet RAWami kiedyś uda mi się pobawić.

Picture of the day: [link]
Pictures of... previous days? (dawno nie było): [link]

♫ Muse - Stockholm Syndrome

12.28.2009

I swear that you could hear it, it makes such an all mighy sound

Prawdy i fakty o aparacie:
* zęby wcale nie przestają boleć po tygodniu
- nie można obgryzać skórek przy paznokciach
- mycie zębów jest bolesne momentami
- w fazach pogorszenia nie da się normalnie jeść
* to, że mi pasuje, jest dziwnym komplementem, bo wyglądam, jakbym miała 11 lat
* to jedyny aparat, który mam przy sobie zawsze
* przynajmniej widać, że działa
* generalnie to mogłoby go nie być.

Poprzednie zdjęcie nieco zrąbane, zawsze zapominam o tym rozjaśnianiu kolorów przez laptopy.
A dzisiaj pierwszy raz idę spać tak wcześnie.

♫ Florence and the Machine - Drumming Song

12.26.2009

Never looking down, I'm just in awe of what's in front of me

Ciekawe jest, że wszyscy są tacy alter i nagle nienawidzą świąt, bo obrzydza ich składanie życzeń, masa jedzenia i konieczność pójścia do kościoła. Co roku ujawnia się cała masa takich osób, które zwykle niecierpliwie oczekują na Boże Narodzenie. No ale co pan zrobisz, nic pan nie zrobisz.
Tymczasem zostało mi do przeżycia już mniej niż 24 godziny; przeżycie to stoi pod dużym znakiem zapytania.

Zapomniałam dodać pod notką z przedednia wigilii, że prawa autorskie do zdjęć należą się Natalii. :)

Halo, ja już nie chcę chudnąć od dobrych paru miesięcy. Wyglądam teraz okropnie, jak szkielet. Najgorzej wyglądają nogi, a tyłka już prawie nie ma. Spadają ze mnie spodnie o dwa rozmiary mniejsze od tych kupionych w lutym. Tragedia. Wcale nie potrzebuję braku figury z początku gimnazjum.

Włącza sobie człowiek Kevina, a tu nagle piosenka prosto od pana Jagli.

♫ Empire of the Sun - Walking on a Dream

A blue sky, the heavens going far beyond

A już myślałam, że nie wydostanę się z tego emocjonalnego doła. :)

♫ Fat Freddy's Drop - Roady

12.23.2009

You want the sin without the sinner

Nawet nie wiedzieliście, że macie tak blisko mistrza pierwszego planu.
Zdjęcie ze starych, ciepłych czasów, kiedy nawet dziwnie opadły (?) dekolt bluzki niczego nie psuł.

Dzień upływa pod znakiem wahań nastroju. Generalnie nie jest najlepiej. Buduję bardzo złożoną teorię i mimo że tym razem nie chciałabym chyba mieć racji, to najwyraźniej nosi ona dużo znamion prawdziwości. No, ale trzeba się otrząsnąć.

Przeżyłam dzisiaj bardzo dziwną scenę. Jechałam autobusem. Było już ciemno i właśnie przestało padać, na szybach znajdowało więc mnóstwo kropelek. Widok za oknami był całkiem niewyraźny. W pewnym momencie zrobiło mi się bardzo przykro. Jest to zupełnie nie w moim stylu, bo z negatywnych emocji najczęściej się denerwuję. W każdym razie siedziałam tak taka smutna i spojrzałam się na siedzących obok ludzi. Wydali mi się tak samo przeraźliwie przygnębieni. Każdy patrzył w okno niewidzącym wzrokiem i miał wyraz twarzy, który musiał być podobny do mojego. Nie wiem, o co chodziło, ale oczywiście dopasowałam sobie do tego w myślach muzykę i stworzyłam scenę filmową, jak zawsze.

Średnia wskoczyła mi na niebywale wysoki poziom. Nie wiem, co o tym myśleć. No, ale może za pół roku znowu dostanę przez pomyłkę lepszą ocenę z matematyki.
(boże, jestem jak te no life'y z McDonalda)

♫ Placebo - I Know

12.21.2009

To know that your love is where you live

W tym roku na święta się wypięłam i jak na razie ta strategia się sprawdza, poza małymi załamaniami. Poza tym zamierzam się wyspać, a to jest dobra motywacja.

Czy tylko ja mam taką dojmującą potrzebę zadziwienia czymś świata?

Firefoxie, nie umieraj, we need you so much!

W sumie to dobrze, że wygasła mi strona po edycji notki.

♫ Late of the Pier - Blueberry (!)

12.20.2009

I thought I was a fool for no one, but oh baby, I'm a fool for you

Nie da się ukryć, że w zakresie zdjęć z ręki muszę się jeszcze podszkolić. Chyba że ktoś zechce nosić za mną statyw, to wtedy nie będę już musiała.

Dzisiaj rano (rano?), kiedy wstałam, pomyślałam sobie, że chciałabym już, żeby mój sunday morning był easy. Ale to magiczne kiedyś ciągle jest tak strasznie daleko... Nawet jeśli w chwilach optymizmu wydaje mi się, że to już całkiem niedługo. :/

A jeśli chodzi o luźne refleksje, to jakiś czas temu nawiedziła mnie taka dotycząca języków. Może sam proces nauki, szczególnie opanowywania zawiłości gramatycznych, nie jest zawsze taki fajny, ale ta satysfakcja, kiedy nie oglądając filmu, a tym samym nie widząc napisów, rozumiem ze słuchu, co mówi Penelope Cruz, mogę czytać książkę po angielsku bez dłuższego wertowania słownika niż skupiania się na samym tekście, albo kiedy piszę na sprawdzianie z francuskiego tekst, który Candy nazywa poetyckim, mi to wynagradza. I czuję, że mogę zdać i IELTS, i DELF B2, i może za jakiś czas nawet DELE Intermedio, i uczyć się włoskiego, rosyjskiego i wszystkiego, co sobie tylko wymyślę, bo dam radę.
O. Tak podnosząco na duchu, na przekór nastrojowi i temu głupiemu określaniu się.

- I dokształciłam się z tego, no... Jak się nazywa ta znana sprawa?
- Aborcja?
- Nie, ta druga.
- Eutanazja?
- Nie, ta trzecia. *milczenie* Narkoza! Bo ona była anestezjolożką.

*fanklub Candy gwiżdże i wiwatuje*


♫ Muse - Supermassive Black Hole

12.17.2009

Well, I lie and I'm easy

Z okazji Bożego Narodzenia przygotowaliśmy dla Was specjalny prezent. Jest nim kolejna międzygrupowa kłótnia! - z najlepszymi życzeniami klasa IICE

Nie za bardzo douczyłam się geografii, nie umiem anegdotki na francuski, nie zrobiłam wszystkiego na matematykę. Jeśli chodzi o olimpiadę, to jakoś ten subjonctif mnie nie przekonuje, zaimków i przyimków nie potrafię nadal, ponadto nie jestem pewna, czy umiem pisać wypracowanie. Cóż. Chodźmy 8)

Drogi boże od sów, uprzejmie proszę, abym nie wstała jutro 20 min za późno, tak jak przez poprzednie dwa dni. Wystarczająco męczę się, musząc na siłę przestawić swój tryb życia na poranny, więc proszę, nie dokładaj mi jeszcze konieczności porannego spieszenia się.
Pozdrawiam,
Ja

- Mamy WOK?
- Nie.
- Dobrze.

♫ Blur - Song 2

12.15.2009

Invisible to all, the mind becomes a wall

Mam wrażenie, że ktoś w jakiś sposób sprawił, że opadł mój mur niemalże dziecięcej naiwności i teraz pozostaje mi tylko być zgryźliwą dla wszystkiego, co się rusza. Bo w sumie i tak jestem rozczarowana.

Co nie zmienia faktu, że dzisiejsza niespodzianka była bardzo miła :)

Połowa miesiąca i dopiero czwarta notka (co nie znaczy, że nic się nie działo). Czyżby szykowała mi się dłuższa przerwa?
Zresztą, jakby na to nie patrzeć, Twitter umarł, nk też, deviantART dogorywa...

M: *mamrocząc niewyraźnie i zaspanym tonem po wyjściu o 5.15 na dwór i całkiem mroźną pogodę* I właśnie dlatego będę robić to głupie prawo jazdy!

♫ Muse - MK Ultra

12.08.2009

This ain't no singing in the rain

Naprawdę niedługo się wykończę, jeśli nie przestanę tak wkurzać się w szkole. 1,5 roku. Nie powiem, bardzo się ostatnio rozczarowałam i zwątpiłam w sens chodzenia do 'elitarnej Trójki'.
Na szczęście już się w miarę uspokoiłam. Wdech, wydech i do dzieła. Trzeba żyć dalej.

Chyba straciłam umiejętność zachęcania ludzi do komentowania treścią swoich notek oO'

♫ Placebo - Julien

12.06.2009

Hang out for minute and re-think

Jeszcze tylko 12 godzin tego okropnego tygodnia. Następny może być tylko lepszy... prawda?
Tak, okropnie mocno kopnęła mnie geografia.

Tak mi przykro, Magdaleno, nie jesteś perfekcyjna. I nigdy nie będziesz. Może wreszcie byś sobie to wbiła do głowy, zanim się wykończysz?

Picture of the day: [klik] (muszę zdążyć tam wrócić, zanim całkowicie zamkną się na turystów)

♫ The Kills - Cat Claw

12.01.2009

A nuclear error, but I have no fear

Tak naprawdę to niewiele dało mi napisanie poprzedniej notki. Wszystkie te rzeczy zebrane do kupy wyglądają jeszcze gorzej niż rozrzucone.

Mimo że opuściło mnie już odczucie dojmującego przygnębienia połączonego ze złością, i tak proszę: niech ten dzień już się skończy. On nie był dobry.
W ogóle, dobrze by było, gdyby te 20 dni też dało się przespać. Święta przetrzymam, a potem parę dni wolnego *ślini się*

A jutro (i przez następne parę tygodni) będę pisać na każdym przedmiocie na dwa zeszyty. ;]

d w a d n i

new Picture of the day: [klik]
Tip of the day: Lekarska intuicja jest najwyraźniej dziedziczna.

♫ The Clash - London Calling

11.30.2009

When you've seen, seen too much

Moje zdenerwowanie już trochę opadło i czuję, że i tak nie napiszę tego, co chciałabym napisać. Ale przynajmniej spróbuję.

Tak więc chodzi o moją nadwrażliwość. Chociaż ten termin sugeruje w zasadzie negatywne nastawienie do tej kwestii, a mnie nie wydaje się, że byłabym lepsza, gdybym to zmieniła. Żeby sprecyzować, mówię tu konkretnie o nadwrażliwości w kwestii zwierząt. Czasem myślę sobie, że jestem jedyną osobą na Ziemi, którą naprawdę rusza podana w Wiadomościach informacja o przerabianiu psów na mydło, przeczytana w Metrze krótka notka o angielskich turystach, którzy bawili się, podrzucając gołębie w ten sposób, że przy upadku łamały sobie skrzydła, albo po prostu zwykła bezmyślność ludzi.
Nie, nie chcę w ten sposób powiedzieć, że pragnę wstąpić do jakiejś proekologicznej organizacji, bo greenpeace'owskie pomysły typu przykuwania się do drzewa są mi zupełnie obce i nie uważam, że cokolwiek zmieniają. Najgorsze jest to, że czuję tu moje najbardziej znienawidzone doznanie, czyli bezradność. Bo o ile chciałabym naprawić świat, o tyle czuję, że nie zdziałam wiele. Dzisiaj na angielskim już chciałam odezwać się, na co wydałabym ten milion euro, ale stwierdziłam, że kretyni dzięki pieniądzom wcale nie przestaną być kretynami i to tak naprawdę nic nie pomoże. Na głupotę niestety nie ma rady.
Jest to jedyna rzecz, która może mnie sprowokować do dyskusji, i jedyna, której będę bronić jak ognia. Niektórzy zapewne w tym momencie stwierdzą, że jestem nieludzka, bo zamiast podarować wygrane pieniądze organizacji wspomagającej rozwój dzieci z prowincji, chciałabym przekazać je zwierzętom. Nie idiotycznym fundacjom, które więcej funduszy przeznaczają na reklamy w gazetach niż na faktyczną pomoc, ale ludziom, którzy naprawdę potrafią i chcą coś zmienić. Nigdy nie twierdziłam, że wpisuję się w ogólnie pojęte normy społeczne, bo, żeby wybrać pasujący przykład, krzywda zwierząt jest dla mnie o wiele bardziej bolesna niż ludzka. Nie potrafię zachować obojętności, kiedy słyszę o tych wszystkich okrucieństwach. Tym bardziej, że odnoszę wrażenie, iż ostatnio przybierają one na sile. A może po prostu więcej się o nich mówi? Nie wiem. Wiem za to, że w ostatnim czasie parę razy byłam blisko rozpłakania się, ze zwykłej bezsilności. Zresztą wcale nie jest to nowe odczucie. Od kiedy byłam całkiem mała, chciałam pomagać zwierzętom. Przez bardzo długi okres czasu chciałam zostać weterynarzem. Nie mam niestety zupełnie predyspozycji medycznych w tym kierunku, poza tym, jak widać, zbyt łatwo się rozklejam.
Tak, wiem, że wszyscy wykształceni ludzie żałują biednych zwierzątek, wrzucą czasem parę groszy na schronisko i zadumają się nad zastrzelonym łosiem, błąkającym się po mieście czy osieroconymi małymi tygryskami. Niektórzy nawet po przeczytaniu sugestywniejszego artykułu przerzucą się na warzywa. Przyznam, że sama od około roku przestawiam się na dietę z niewielką ilością mięsa. To naprawdę pomaga trochę uspokoić te wyrzuty sumienia. Bo przecież mogłabym zrobić więcej. Przecież mogłabym pomagać w schronisku. Mogłabym przynosić petycje do podpisania. Problem w tym, że prawdopodobnie nie wytrzymałabym psychicznie tego pierwszego, a drugie jakoś nie wydaje mi się szczególnie miarodajnym rozwiązaniem. Staram się robić małe rzeczy, sama zresztą mam psa przeznaczonego już 'do odstrzału', ale czuję, że to tak niewiele. A przecież dzieje się jeszcze tyle strasznych wydarzeń, o których nie mówi się codziennie. Dręczy mnie świadomość tego. I tego, że zwierzęta nie umieją sobie pomóc same.
Zresztą poruszenie opinii publicznej jest niesamowicie głębokie. Wszystkie gwiazdki noszące pieski w torebkach paradują w futrzanych, modnych zresztą dodatkach, noszą skórzane torebki czy buty. Drogi usłane są rozjechanymi leśnymi zwierzętami. Bezdomne psy są kopane i przepędzane. Wywozi się konie na rzeź. Wszystkie doświadczenia robione są na małych zwierzętach, typu szczury czy świnki morskie. Kupowane żywe ryby są tylko ogłuszane i potem zaczynają się miotać, kiedy już wraca się z nimi do domu (to jest jedno z moich najbardziej przerażających wspomnień z dzieciństwa). W czasie przychodzących co parę lat tajemniczych epidemii zwierzęta wybijane są profilaktycznie, żeby 'choroba się nie rozniosła'. Słonie zabija się tylko dla kłów. Ptaki wyrzucane są z gniazd dla zabawy. Zatruwa się ryby, poluje na foki, krokodyle i aligatory, tygrysy, hoduje się gronostaje czy norniki, łowione są wieloryby, dzieci urywają nogi pająkom, rozdeptuje się mrówki, bo przechodzą przez drogę danego człowieka, głodzi psy, topi się niechciane szczenięta i kocięta. A ludzie nadal są tak samo obojętni, jak byli, i wszystko dzieje się za cichym przyzwoleniem, bo przecież żadna z ofiar nie zaprotestuje, a buty z prawdziwej skóry nie przemakają, doświadczenia na zwierzętach pomogą leczyć ludzi, a zjadane przez nas zwierzęta i tak kiedyś by zginęły.
A ja mogę tylko siedzieć i o tym pisać. I nawet jeśli przyznacie mi rację, i tak ktoś w tej chwili właśnie robi krzywdę słabszemu od siebie.

♫ Muse - New Born

11.29.2009

My little tornado, my little hurricano

Boże, jak dobrze, skończył się tydzień odczuwania non-stop głodu. Może to dzięki upływowi czasu, może dzięki cholernej determinacji, ale pierwszy raz zjadłam dziś normalne śniadanie. Czuję, że dobrze się zaczyna, chociaż i tak nadal przeraża mnie perspektywa kolejnych dni.

A teraz najwyższy czas za zabranie się do mojej listy zadań. W końcu po to zostałam w domu ;]

Tip of the day: Najwyższa pora nauczyć się radzenia sobie ze sobą.

♫ The Kills - Last Day of Magic

11.23.2009

Give me all the peace and joy in your mind

Moja wewnętrzna deska krzyczy: 'ŚNIEGU!'. A ja patrzę sobie na to zdjęcie i myślę, jak komuś buźka schudła ;]

Generalnie to ja i moje druty na zębach już się zasymilowaliśmy. Co prawda z jednej strony zęby urażone są niemiłosiernie, z drugiej zamki chcą wydrapać mi policzek i wyjść na zewnątrz, ale takie są uroki asymetrycznej wady. Do dwóch lat wreszcie będę mieć ładny uśmiech. A póki co słucham uwag w stylu 'ładnie ci w aparacie', co do których tak do końca nie wiem, co myśleć i optymistycznie uznaję za komplementy. Bo w sumie nie wygląda to aż tak źle jak się bałam.

A jak już będę duża, to najpierw pojadę z panią Olą do Argentyny i powiem im, żeby mnie też nauczyli tanga, a potem wybiorę się na Kubę i poznam kroki salsy. ;]

Pomimo że jestem niezwykle dumna ze swojej zdrowej postawy, i tak czuję lekkie ukłucie wyrzutów sumienia, więc biegnę do matematyki.

Lubię, jak sprawy się rozwiązują :)

Tip of the day: Telepatia jeszcze nie istnieje, więc niektóre rzeczy należy mówić wprost.

♫ Muse - Bliss

11.18.2009

She was close, close enough to be your ghost

Generalnie to odkryłam, że ciało potrafi odpłacać się za nielubienie go. Może nie jest to szczególnie medyczna teza, ale jestem leczona na kilka rzeczy naraz i coś muszę wymyślić, mimo że moja samoocena powoli pnie się w górę.

Tak poza tym to mam taką książkę, że nie umiem zabrać się za Pana Tadeusza. Ale nie jest mi z tego powodu przykro; i tak już niewiele mi zostało do przeczytania. Rany, tak dawno nie siedziałam z książką dla własnej przyjemności.
Poniżej dwa moje ulubione cytaty. Co chwilę trafiam na jakiś wart zapamiętania, ale zaznaczyłam tylko te.

Dlatego myślę, że może zamiast szukać zaginionych kotów, powinieneś się poważnie zająć szukaniem drugiej połowy swojego cienia.

Problem nie w tym, z czym muszę sobie radzić. Jest natomiast coś, co muszę zrobić. Muszę żyć dzień po dniu w tym swoim ciele, w tym nieprawdopodobnie wadliwym opakowaniu. To wszystko. W zasadzie proste, a jednocześnie trudne zadanie. Ale tak czy inaczej, nawet jeżeli mi się to uda, nikt tego nie uzna za wielkie osiągnięcie. Nie będzie żadnej owacji na stojąco.

H. Murakami - 'Kafka nad morzem'

Tip of the day: następnym razem zwalcz ochotę powiedzenia czegoś głupiego na WOSie. To, że chronicznie nie cierpisz tego przedmiotu, nie oznacza, że musisz wydurniać się przed ludźmi.

♫ Arctic Monkeys - Cornerstone

11.14.2009

Innocence is such a crime

Jessica przeszła!

Tip of the day:
Nie popadać w emocjonalne skrajności.

♫ Late of the Pier - Whitesnake

11.12.2009

I leave the TV on and the radio

Czuję się dzisiaj nieco daremna, mimo że w zasadzie nie zrobiłam nic konkretnego. Ale to i tak był dobry dzień. Choćby dlatego, że film nie był aż tak okropnie straszny, jak się bałam, nie jechałam na basen prosto po szkole i mogłam się przespać po południu, a poza tym to mam dobry nastrój.
Meritum jest takie, iż dzień, w którym otrzymałam pochwałę od Pana Trenera, nie może być zły ;]

Z okazji jutrzejszego Dnia Europejskiego chciałam pomalować sobie paznokcie naprzemiennie na granat i żółty, ale stwierdziłam, że wyglądałabym idiotycznie. Zrobiłam samym granatowym, najśliczniej na świecie, po czym zdecydowałam się na ciepłą kąpiel. Ech --'

Ja i Weronika: *gadają o wszystkim i niczym zamiast wchodzić do wody*
Pan Trener: Halo, przepraszam! Przyszłyście na pogaduchy? Czy to jest miejsce na piknik pod... nad... niecką basenową?

♫ Fever Ray - Concrete Walls

11.11.2009

The day after you stole my heart everything I touched told me it would be better shared with you


Aby całkowicie nie zgnuśnieć w dzień wolny, rano zafundowałam sobie rozrywkę intelektualną. Po angielskim naprawdę chciałam iść na ten spacer, no ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło. Pomimo moich 293740 warstw odzieży i, co ważne, kaloszy, i tak zmarzłam i w ten sposób spacer spędziłam w McDonaldzie. Następnie zmarzłam jeszcze bardziej, czekając 25 min na autobus, który i tak nie nawiedził przystanku (niedługo zacznę jeździć na rowerze, przysięgam). Po powrocie do domu zjadłam ciepły obiad - dla zdrowia, potem spróbowałam rogalików, które upiekła mama - z ciekawości, następnie zjadłam kolejne 3 - dla smaku. Kiedy poczułam ukłucie sumienia, przestałam żreć i postanowiłam nadal rozwijać się intelektualnie. Wreszcie przejrzałam zaległe gazety i przeczytałam nowego Mikołajka. Ok. 18 poczułam przejmującą senność. Zadanie z chemii wcale nie podziałało na mnie szczególnie rozbudzająco. Na szczęście po kolacji (dla zasady) znalazłam sobie najlepszą rozrywkę ze wszystkich - forum dla nastolatków. Poodpisywałam nieco na różne smutne wątki, rozbawiły mnie własne żarty i od razu poczułam się lepiej. ;]

Jeśli chodzi o sprawę z poprzedniej notki, to chyba mi przeszło. Omówiłam mój problem z trzema osobami, każda stwierdziła, że irytowanie się jest bez sensu, ja w zasadzie też doszłam do takiego wniosku i uspokoiłam się.

Tymczasem mam przed sobą w perspektywie oglądanie jutro jakiegoś filmu o II wojnie św. Troszkę mnie to przeraża, bo nadal nie czuję się gotowa na zobaczenie obozu w Oświęcimiu. Czasem sobie myślę, że jestem zbyt wrażliwa. Nie wiem tylko, co mam z tym zrobić.

A, i jeszcze poczułam dojmującą potrzebę deski. Szkoda tylko, że nie ma śniegu.

Dzisiaj to już 305 dni! A za tydzień i nieco ponad dwie godziny będę udupiona, jak już sobie tak liczymy.

♫ Arctic Monkeys - Fire and the Thud

11.09.2009

My hopes of being stolen might just ring true

I przez tą głupią sprawę uleciała mi notka, którą noszę sobie w głowie od wczoraj. Chociaż może nie tyle uleciała, co wydaje mi się bezsensowne przedstawianie jej teraz, bo byłabym mało wiarygodna.

Jako że obiecałam sobie nieco dorosnąć i nie szastać oskarżeniami tylko w internecie, a w prawdziwym świecie milczeć, skomentuję krótko: Boże, przecież za dwa miesiące będziemy rocznikowo pełnoletni, a bawimy się w 'psze pani, a on powiedział, że jest lepszy ode mnie'. Porażka. Kiedy już uspokoję się, przemyślę to jeszcze raz i to, co uważam, nadal wyda mi się logiczne, odezwę się jutro na lekcji. Naprawdę. Bo to już jest żałosne.

Tip of the day: Nie nakręcać się w drodze do domu.

♫ Arctic Monkeys - Fire and the Thud

11.07.2009

11.04.2009

Too many things could cut me, too much could make me blind

Generalnie to dzisiaj po raz kolejny zamierzam zrobić sobie świetny prezent i pacnąć na łóżko przed 22. Co prawda niezbyt się wczoraj przez to pouczyłam, ale za to czuję się dobrze psychicznie aż do nadal!

Nie ma to jak panikować na tyle długo, żeby wymusić na szkole wysłanie olimpiady z geografii poleconym priorytetem ;]

♫ Moby - Extreme Ways

11.02.2009

Mind is a razorblade

Największym plusem tego idiotycznego dnia jest fakt, że zmusiłam monitor do działania. Bo cała reszta, począwszy od mojego największego zmartwienia - zębów - przez autobusy, które tym razem nie zaszczyciły mnie wcale (przez ostatnie cztery poniedziałki przyjeżdżał tylko jeden, co prawda spóźniony, ale zawsze), przełożony sprawdzian z PO (a poświęciłam wczoraj rodzajom broni dosyć sporo czasu i jestem pewna, że pisząc wśród całej klasy, dałabym sobie radę), bolący brzuch i mięśnie oraz zimno w pokoju aż do faktu, że skończyłam olimpiadę (zresztą dręczy mnie poczucie, że niewiele z tego będzie) i nie mam teraz w co włożyć rąk, doprowadza mnie do nerwicy. Normalnie poszłabym na bardzo długi spacer z psem, ale listopadowa pogoda średnio do tego zachęca. Poza tym jestem tak nastraszona przez mamę, że boję się chodzić po Koperniku po ciemku.
I nawet zastanawiam się, czy nie olać jutro tego konkursu.

Tip of the day: Nie zapominaj, że w poniedziałki też jest długa przerwa. Poza tym to, że lubisz waniliową herbatę, nie znaczy od razu, że ona lubi ciebie.

♫ The Knife - Heartbeats

10.31.2009

I could not stop that you now know

Zawstydziłam odmawiający współpracy monitor, bo przerobiłam sobie zdjęcie już zawczasu i tylko czekało na notkę. ;]

Tak, czuję się niesamowicie fajna, bo dostałam 4 z matematyki, mam gotową olimpiadę, którą drukuję jutro albo w niedzielę, udało mi się wcześniej zaliczyć biologię, mam 5 z WOKu i 4 z historii. A także dlatego, że przeprowadziłam dziś jedną z zaległych poważnych rozmów, kupiłam sobie karmelowy popcorn, no i przy okazji byłam wreszcie w kinie i pomalowałam w końcu paznokcie.
I mimo że przede mną perspektywa tego głupiego święta, to i tak mam dobry humor. Wcale nie dlatego, że nie jadę. Po prostu czuję się jakoś tak lekko i ponad tym wszystkim. Lubię to uczucie.

Co do This Is It, to *jak zwykle wtrąca recenzję, ale za to postanowiła się streszczać* jak dla mnie coś zupełnie niepotrzebnego, mimo że lubię sobie posłuchać piosenek Jacksona (problem w tym, że nieco mi zbrzydły). Nie wniosło to nic nowego, Paweł tylko się przygnębił, a MJ nie żyje dalej. Cóż. Przynajmniej zobaczyłam coś, co będzie teraz przez długi czas komentowane. Chociaż muszę przyznać, że filmik do Smooth Criminal bardzo mi się spodobał.

Bardzo się cieszę, że nie mam już lusterka w torebce, bo jeszcze zobaczyłabym dziś w szkole moje włosy. A tak w jakiś cudowny sposób przyjrzałam się im dopiero jak wychodziłam. Załamałam się. Nie dość, że znowu założyłam czapkę na niewyschnięte (łamię reguły), to jeszcze nowa odżywka najwyraźniej mi nie służy. Na szczęście w kinie było ciemno, a jutro nie muszę wybiegać rano z domu :)
Jeszcze ze spraw okołourodowych: niech ktoś mi proszę wyjaśni, jak można sobie tak krzywo zrobić brwi, że jedna z nich okazuje się zupełnie inna od drugiej? Bardzo mnie to frapuje, ale nijak nie umiem przejść nad tym problemem. Dobrze przynajmniej, że mam grzywkę. Pomińmy to, że chodzę tak już pół roku i ciągle jakoś nie chce to odrosnąć.

Nie, nie wiem, co to kogo obchodzi. Whatever. Jest sobota!

prawda!

Kusiol, gdzie jesteś? :o

♫ Coldplay - Clocks

10.28.2009

We had a promise made, four hands and then away

Mój drogi Juanie!

Dziś, po 10 latach, wreszcie postanowiłam do ciebie napisać.

Siedząc w domu, porządkowałam zdjęcia. Wśród nich pojawiła się nasza wspólna książka. Jak ten czas leci! I jak się zmieniliśmy! Albo przynajmniej ja. Teraz jestem inteligentna i wesoła. Rzuciłam jedzenie warzyw i owoców. Sprzątam też dom każdego dnia. Całą swoją energię koncentruję na samochodzie i oglądaniu telewizji. Przestałam walczyć w imię utopii i uratowania świata. Tak jak widzisz, zostałam stewardessą. Jednakże ciągle uwielbiam różowe wełniane sweterki i czasem nawet szyję sobie jakiś sama.

Już wiesz, że stałam się wysoka i czarna, jestem jednak bardziej szczęśliwa i usatysfakcjonowana niż w tamtych czasach.

Uściski
Magda&Aga&Ola

P: No dobrze, ale dlaczego wysoka i czarna?
Ola: *niedbale machając w stronę książki* Było pod ręką.

Gdy czytam nasz wytwór wyobraźni na hiszpańskim, znowu zaczynam tak lekko histerycznie chichotać. Ale pewnie to po raz kolejny wina zmęczenia. Cóż, matematyka wyczerpuje nie tylko psychicznie.

Mimo małych załamań pewności siebie, stwierdzam, że daję radę. ¡Estupendo!

♫ The Knife - Heartbeats

10.25.2009

We could start over again.

Uznajmy, że się nie zraziłam. I że będzie już tylko lepiej, szczególnie jak wreszcie dojdzie do tej rozmowy.

Z okazji zmiany czasu pozwoliłam sobie na okropnie długie, w porównaniu do ostatnich paru dni, siedzenie. Ale chyba już się poddaję.
Jeszcze tylko parę wniosków:
1) nie zakładać czapki na mokre włosy
2) nie przerażać się za bardzo dziwnym incydentem na porannym spacerze z psem
3) nie zapomnieć widoku Candy bujającej się do musique du romantisme
4) nie udowadniać wszystkim ludziom dookoła, że nie umiem liczyć
5) i żeby nie było samych na 'nie' - chociaż trochę się postarać. Ogólnie.
+ 6) mieć nadzieję, że buty z kolekcji Jimmy'ego Choo dla H&M nie będą w cenie torebki (780 zł).

A, no i o co chodzi z tym podbudowywaniem mojego ego na angielskim? Is it included in price?

♫ Blur - Coffe and TV

10.18.2009

I don't ever want to feel like I did that day

Jestem już definitywnie przekonana, że z moich blogów prędzej czy później wynikają same kłopoty. Jestem też prawie pewna, że ten będzie kolejnym, który porzucę. To po prostu nie jest tego warte. nawet jeśli uwielbiam pisać

♫ Red Hot Chilli Peppers - Under the Bridge

10.16.2009

Too little much too late

To nie tak miało wyglądać. Miałam teraz siedzieć w kinie i oglądać drugi odcinek, miało mnie nie być w domu, miałam nie mieć przygnębiających myśli, miałam się dobrze bawić. Miałam napchać się popcornem do granic możliwości, pośmiać się i fajnie zakończyć tydzień. Wyszło jak zwykle w sytuacji, kiedy bardzo czegoś chcę.

Czytałam kiedyś, że nie powinno się mówić o swoich słabościach, bo to może dać argument do ręki twoim wrogom. Nie stwierdziłam, czy mam wrogów, ale i tak nienawidzę okazywać, że z czymś nie dam sobie rady. A najbardziej porażająca jest bezsilność. Ten moment, kiedy czujesz, że twoje starania poszły na marne, a ty sama wyszłaś na idiotkę.

Wiem, że to żałosne, ciągle tu pisać, ale w tym właśnie momencie potrzebuję trochę pobyć żałosna.

Do swojej listy postanowień muszę koniecznie dopisać sobie 'nauczyć się radzić sobie z emocjami'.

♫ Muse - Muscle Museum

Don't waste your time or time will waste you

zawsze łatwiej czekało mi się na coś gdy przeliczałam to na miesiące czy dni tak więc muszę jeszcze poczekać 22 miesiące nie najlepiej ale jeszcze tak niedawno było 60 szybko to leci mam nadzieję, że przez ten czas nie nabawię się nerwicy pierwszy od tak dawna atak histerii nienawidzę nienawidzę nienawidzę czasem naprawdę mam ochotę porządnie tym wszystkim pierdolnąć a tak poza tym to late of the pier jest w reklamie ale to tylko taki dodatek

♫ Muse - Knights of Cydonia

10.13.2009

I said don't worry, it's not gonna hurt

Instytucja zwana rodziną w moim wypadku po raz kolejny okazała się niewypałem. Pół biedy instytucja, gorzej z moim weekendem. Sama nie wiem, co jest w tym wszystkim najgorsze - upadek planów czy świadomość, że nie napiszę nawet przecinka?
Gdybym była na ich miejscu, już dawno zostawiałabym kogoś o mojej osobowości w domu (tak jak robi 60% populacji; pozostała część widzi się z krewnymi w święta). Po prostu nie chciałoby mi się znosić tych dąsów.

Strasznie zaryły mi się w mózg piosenki z tego musicalu. Potrafię odtworzyć niektóre z nich w pamięci praktycznie w całości oO' Les hommes SONT MECHANTS! *przypomina sobie*

Tymczasem czekam. Być może za godzinę znowu spłynie na mnie magiczne natchnienie? ;]

A, i wymyśliłam sobie, dlaczego nie jestem zwykła.
1) Mam wszystkie objawy cukrzycy i doskonałe wyniki najróżniejszych badań
2) Potrafię źle rozwiązać zadanie z matematyki i nawet nie znać metody potrzebnej do niego, ale otrzymać dobry wynik
Dwa to zawsze coś.

- Zafarbowałaś włosy?
- Tak.
- Nowy strój?
- Tak.
- Nowe włosy, nowy strój, nowe wszystko... Nowy chłopak?
- Skąd. Stary.

♫ Florence and the Machine - Girl With One Eye

10.10.2009

I don't want you to adore me, don't want you to ignore me when it pleases you.


Ja

2009-10-08 22:43:13
przeżywam kryzys osobowości, wiesz

♫ Muse - Muscle Museum

10.08.2009

But I'm a million different people from one day to the next

Prawda jest taka, że niewiele się przez ten cały czas zmieniło. Choćbym nawet nie wiem jak bardzo farbowała włosy, kupowała nowe ubrania czy uczyła nowych języków, i tak ciągle jestem tak samo zakompleksiona i aspołeczna jak w wieku lat siedmiu. Ciągle też mam ten okropny przerost ambicji, który niedługo mnie wykończy, bo nie jestem już w stanie dogonić moich wymagań co do siebie. I ciągle uparcie szukam w sobie czegoś wyjątkowego, i ciągle tego nie znajduję. To, że jestem tak absolutnie zwyczajna, jeszcze bardziej podkopuje moje ego.

Tak, wiem. Oceny to nie wszystko, liczy się wnętrze, blablabla.


♫ The Verve - Bittersweet Symphony

10.06.2009

Dreaming only leads to more and more nightmares

Jakby na to nie patrzeć, to jest pozytywny aspekt. Jutro znowu nie mam na ósmą. Ale za to czeka mnie maraton. Cóż.

Lubię dostosowywać piosenki do pogody.

- Tylko małolaty przychodzą TAK WCZEŚNIE!

♫ Snow Patrol - Lifeboats

10.04.2009

If you could only see the beast you've made of me

Uwielbiam patrzeć na ciągnące się w nieskończoność tory.

Czy kiedykolwiek w Waszych domach zabraniano Wam się uczyć? I musieliście ukrywać się z zeszytami czy książkami?
.____.
♫ Florence and the Machine - Howl

10.02.2009

You may be a sinner, but your innocence is mine

Generalnie to brak ochoty do pisania nieszczególnie mi przeszkadza. Tym razem jednak czuję się zaniepokojona, bo już październik, a mnie zostało jeszcze parę rozdziałów. Tymczasowo zajmuję się robieniem mapek, ale nawet ta najtrudniejsza kiedyś już będzie narysowana i co wtedy?

Poza tym, to czy ja naprawdę jestem aż tak podobna do mamy? Nigdy tak mi się nie wydawało.

♫ Muse - Undisclosed Desires

10.01.2009

Begging for so much more

To było 1,5 miesiąca temu, a już tak odrosły. Wytrzymam :)

A pod innymi względami całkowicie do dupy. Cóż, zdarza się.

♫ Muse - Muscle Museum

9.27.2009

Summertime made promises, I knew it couldn't keep

Przepraszam, ale niesamowicie nie chce mi się wychodzić spod mojego koca, żeby przynieść aparat i zrzucić jakieś zdjęcia.

Szczepionka na grypę dała tyle, że od tygodnia chodzę z ciągłym stanem przedprzeziębieniowym. Oczywiście nie dzieje się nic dalej. W końcu szczepienia zawsze działają.
Niedobory minerałów, skurcze w nogach, USG tarczycy, krzywa cukrowa, pobieranie krwi, maści z antybiotykiem, tajemnicze leki, no i jeszcze ortodonta. Niedługo nawet uśmiech po mnie nie zostanie oO' A, i jeszcze wkurza mnie to, że nie przestałam chudnąć i mam nogi jak patyki.

A wieści spoza hipochondrii? Moje plany wakacyjne zaczęły powoli wchodzić w życie i czuję, że ogarnę to. Jestem może nie tyle zadowolona z siebie (jeszcze nie pora na to), co pozytywnie podbudowana.

Mam doskonale materialistyczne i, co oczywiście za tym idzie, konsumpcyjno-konformistyczne 'chcę'. Jak tylko ktoś pożyczy mi prawie 600 zł, na pewno się uda.

+ disappointment.
+ judaistyczne kasztanki
+ ja królową tangensa!
+ Terminator i Spiderman
+ duży potencjał w pływaniu pod wodą
+ przypływ głupoty albo odwagi (?) na geografii
+ i inne takie.

Tak poza tym to nienawidzę [rano ten fragment planowałam rozbudować bardziej, ale rozmyśliłam się. została esencja]

♫ The Last Shadow Puppets - Calm Like You

9.23.2009

Everything I tried to say but no one listens anyway

Pomimo tego, że w szkole nic się nie działo, a popołudniowe zajęcia mnie zmotywowały, to i tak wróciłam do domu jakaś taka obolała. Prawie wywołałam też kolejną blablabla-kłótnię (na szczęście nie dałam się do końca sprowokować). Po obiedzie zrobiłam sobie dwa kółka dookoła osiedla i to mi pomogło. Od razu czuję się lepiej. :)

Uczcijmy początek jesieni minutą ciszy.
Chociaż nie. Nawet jeśli robi się ciemno o 19, jest zimno, wietrznie i deszczowo, to i tak jesień jest bardzo fotogeniczna. Spróbuję tym razem skupić się właśnie na tym aspekcie.

♫ Moby - Raining Again

9.22.2009

Just when you think you've got me figured out, the season's already changing

Siadłam tutaj, żeby sprawdzić pogodę, ale zanim wpisałam adres odpowiedniej strony, mgła zdążyła opaść ;d

Siedząc wczoraj nad pasjonującą sprawą tangensa, sformułowałam Wnioski, które w niejasnej formie pojawiły mi się w głowie już na hiszpańskim. Wnioski brzmią następująco:
+ większym nietaktem jest zadawanie takich pytań w ogóle (już nawet nie chodzi o to, że było to w tramwaju i odwracali się wszyscy ludzie dookoła), niż ewentualna chamska odpowiedź
+ jest to irytujące, ale w zasadzie nie ma sensu denerwować się dłużej, bo i po co? Po pierwsze, i tak nie zamierzam nic mówić, po drugie, to nie jest tego warte.
+ poza tym mam Komentarzową Grupę Wsparcia :)
+ wożenie mnie do Zawiercia co tydzień kiedyś musi upaść, szczególnie, jeśli faktycznie będę tak widowiskowo taszczyć ze sobą masę książek, 'bo przecież muszę się uczyć'
+ siedzę w tej szkole już 10 lat i co roku męczę się z tą matematyką. Po co w ciągu ostatnich dwóch zawalać sobie oceny? Tym bardziej, jeśli zadania faktycznie pomogą. Poza tym, szkoda by było tych godzin zmarnowanych nad tym do tej pory. Poza tym [2], na wszystkich kierunkach związanych z geografią wymagają matematyki, a nie zamierzam wylądować na psychologii tylko z powodu niezrozumienia zależności między funkcjami trygonometrycznymi

O.
A na użalanie się i tak już nic nie pomoże xd

♫ Meredith Brooks - Bitch

9.21.2009

Nie to nie, mówię 'nie' gdy myślę 'nie'

Niewiele rzeczy irytuje mnie tak bardzo jak wpieprzanie się w moje życie prywatne. Szczególnie, gdy robi się to po raz kolejny. Nie mogę obiecać, że przy następnej okazji nie puszczą mi nerwy.

To + rodzina + matematyka + moje narzekanie na siebie + ten okropny etap zapuszczania włosów, kiedy nie da się zrobić z nimi absolutnie nic? Zakończę moim ulubionym ostatnio hasełkiem: porażka.

A teraz trzeba by było ruszyć się na hiszpański.

♫ Hey - [sic!]

9.20.2009

It's such a silly thing to do

Zmieniłam zdanie. Na cholerę mi deska czy jakieś inne rzeczy, jeśli mogę mieć takie weekendy? Niech ten się powtórzy, prrroszę. Nie dlatego, że nigdy w życiu nie wieszałam jeszcze prania na balkonie o 23, kąpałam się o 1.30 czy 13 czy przymierałam głodem o 2.30, podczas pisania geografii. Ani nie dlatego, że nikt mnie nie zagania do spania, nie budzi, nie wmusza jedzenia o dziwnych porach czy wymyśla dziwnych zadań do zrobienia.
Chociaż w zasadzie to też są swojego rodzaju czynniki ^^"

A, i nie wiem, co się stało ze zdjęciem. Na komputerze wygląda w porządku.

♫ Placebo - Follow the Cops Back Home

9.19.2009

So I fit in your laptop




Powyżej obrazek i komiksy mickiewiczowskie. ;]

Hej, ja naprawdę nie mam co Wam powiedzieć. Muszę chyba czekać, aż wróci mi wena, choćby w szczątkowej formie oO'

♫ Late of the Pier - Space and the Woods

PS Wszystkiego najlepszego z okazji 27 rocznicy użycia emotikonu ':-)'!

9.13.2009

What came first, the chicken or the dickhead?

Jedyne, co przychodzi mi na myśl, kiedy widzę to okienko, to moment perfekcji, kiedy nade mną było rozgwieżdżone niebo, a dookoła las. Ciszę absolutną przerywało tylko od czasu do czasu pluśnięcie jakiejś ryby w jeziorze i moje włączone z telefonu Stairway to Heaven. Ale gdyby ktoś mnie spytał, czemu napisałam akurat to, co powyżej, nie umiałabym odpowiedzieć.

A póki co, nie ma mnie dla nikogo.

♫ Arctic Monkeys - Pretty Visitors

9.03.2009

You can untrain yourself to notice, to feel pain and swallow fear

Drogi Ahmedzie,

U mnie zasadniczo nie jest w porządku. Jak zwykle moje plany okazały się zamkami na piasku, pewnie głównie dlatego, że poważnie zwątpiłam w siebie. Chciałabym opowiedzieć Ci, co dzisiaj robiłam. Mam na końcu języka dosyć dosadne podsumowanie mijającego dnia, ale mimo wszystko spróbuję napisać to innymi słowy.
Od kiedy wróciłam, zrobiłam jedno wielkie cholerne nic. Nic absolutne. Siedzę tylko i gapię się w ten idiotyczny ekran, otwierając kolejne fotoblogi z narzekaniami na szkołę i lanserskie zdjęcia z wakacji na NK. Nie napisałam ani jednego słowa, ba, nawet przecinka. Utknęłam przy czytaniu Lalki, bo od kiedy dowiedziałam się, że to minimum na styczeń, bardzo wyraźnie przypomniała mi się sytuacja z Potopem i odpadłam. Nie widzę zupełnie czwartków od kiedy zacznie się basen, ale nie mogę z niego zrezygnować. Ferie zimowe są w ostatnim terminie, czyli muszę znikąd wyczarować pieniądze na zagraniczny wyjazd, bo inaczej pojeżdżę sobie po trawie. Mam postulat, żeby wydłużyć tydzień o jeden dzień. Poza tym mam wrażenie, że zostałam sama z całym domem do ogarnięcia. Prawie z całym, bo matka zabrała ze sobą nawet odżywkę do paznokci i krem do rąk, a ja nie mam innego.
Dodatkowo zrobiłam głupią rzecz i ciągle mam z tego powodu wyrzuty sumienia, a jednocześnie ta sytuacja wkurza mnie najbardziej ze wszystkich wyżej wymienionych. Nawet jeśli nic już i tak nie można zmienić.

Jak nie wiadomo, o co chodzi, to znaczy, że zbliża się okres, tak?

Bisous,
XYZ

♫ Calvin Harris - I'm Not Alone

8.31.2009

Oh, there ain't no love, no Montagues or Capulets

*blablablackliwesmutneiporuszającepodsumowanieblablabla*

Po dwóch tygodniach na Kaszubach, a w zasadzie trochę w Borach Tucholskich, kiedy moją największą atrakcją było rozdeptywanie śladów pozostawionych przez traktory na piaszczystych drogach - co czyniłam z wielką uwagą podczas rodzinnych spacerków - stwierdzam: nigdy więcej.

Chociaż muszę przyznać, że ten wyjazd był potrzebny pod względem zdjęć. Rozwinęłam się.

♫ Arctic Monkeys - I Bet You Look Good On the Dancefloor

8.26.2009

And she's buying the stairway to heaven.

Magiczne R u gory ekranu zniknelo, wiec mam internet. W zasadzie to jeszcze calkiem niedawno dalabym sie pokroic za normalny dostep do sieci, teraz jakos szczegolnie mi na tym nie zalezy. Ale pewnie to wina prawie dwoch tygodni z rodzina.
Jak dobrze, ze niedziela zbliza sie wielkimi krokami.

Led Zeppelin - Stairway to Heaven

8.14.2009

But she wants to be sure, cause, you know, sometimes words have two meanings.

Czasem się siebie boję.

Całkowicie odechciało mi się jechać.

♫ Led Zeppelin - Stairway To Heaven

8.13.2009

I never meant to hurt you, I never meant to lie

Prawda jest taka, że ostatni raz byłam na dworze prawie dwa i pół dnia temu. Przez ten czas dużo się działo, ale jeśli chodzi o najnowsze fakty, to znowu zamęczam Porcelain. Mogłoby to sugerować, że jest źle, ale zdecydowanie nie jest. Powiedziałabym, że jestem bardziej refleksyjna, chociaż trochę dziwnie się czuję, mówiąc tak o sobie.
No, nieważne.

Już pojutrze jedziemy, a ja tego nie czuję. To pewnie przez duże ostatnio natężenie rozmaitych wyjazdów. Cieszy mnie zmiana miejsca, ale z drugiej strony, będzie naprawdę ciężko. Coś jakby sprawdzian, którego nie chciałabym mieć.

Po podpięciu monitora kolory wydają mi się za mocne. A poprzednie zdjęcie naprawdę jest spieprzone. Powinno się zabronić laptopowych ekranów, albo chociaż mnie przyzwyczajania się do nich, bo potem wszystko zdaje mi się prawidłowo doświetlone.

A tak na zakończenie... Chroń korpus!

♫ Moby - Porcelain