2.28.2010

And you can't hold me down, 'cause I belong to the hurricane

Zaraz trafi mnie szlag i wreszcie będzie spokój. Czemu wszystkie rzeczy zawsze atakują stadami?

♫♫♪ Florence and the Machine - Hurricane Drunk

But I like to think at least things can't get any worse

Przypomina mi się, jak słuchałam tej piosenki podczas jednego z tych niesamowicie długich wieczorów z francuskim, kiedy uparcie tłamsiłam w sobie senność i robiłam ćwiczenia, jedno po drugim, skrupulatnie i drobiazgowo, sprawdzałam, przechodziłam do kolejnego rozdziału, znowu rozwiązywałam, i tak w kółko. W zasadzie mogłabym pewne zagadnienia z książki przyporządkować konkretnym piosenkom. Nie wiedziałam, że jestem aż tak uparta i zdeterminowana.
Jeśli chodzi o drugi tydzień ferii, to dawno nie byłam tak monotonna na swoje własne życzenie. Pobudka, śniadanie, deska, przekąska, deska, francuski, deska, kolacja, deska, francuski, sen. Siedem dni. Ale bez fałszywej skromności stwierdzam, że było warto. Co prawda przez olimpiadę nie nauczyłam się skakać (dobrze przynajmniej, że tu logicznie pomyślałam), ale przede mną jeszcze kolejne zimy. Może już z własnym snowboardem, nareszcie?

Tak szczerze, to bardzo dziwne uczucie, kiedy po zrobieniu 60 zdań z zaimkami praktycznie w całości dobrze czujesz, że jednak jesteś czegoś warta, jednak coś potrafisz, jednak jesteś w stanie coś zrobić porządnie. Ale przyjemne, nie powiem. Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę pogrążę się w samozachwycie za jakiś czas.
No dobrze. Za jakieś 238293 lat.

A to uczucie, kiedy nagle, zupełnie znikąd leżę w ohydnej błotnej kałuży, będę chyba pamiętać zawsze. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się nad znaczeniem słowa 'kaleczny', to chodzi właśnie o moje zachowanie 8)

Nie mogę stać na Empire of the Sun pod barierkami. :(

Tak szczerze, to uszło ze mnie to wszystko. Nie wiem dokąd i dlaczego, ale zniknęło. Jutro będzie lepiej?
Idę. Jeszcze tyle dobrej muzyki chciałabym przesłuchać dzisiaj.

♫♫♪ Florence and the Machine - Hurricane Drunk

2.19.2010

The only thing I'll never show

Jako że źle czułabym się, nie zostawiając żadnej notki pożegnalnej, postanowiłam znowu coś dodać.

Trzy ważne rzeczy:
1) Źle się dzieje w państwie duńskim
2) Hipokryci
3) Pakowanie

+ nie cierpię narzekać
+ i tak będzie fajnie
+ odpoczynek od cywilizacji mimo wszystko się przyda (błagam, żadnego internetu!)

Dziękuję.

♫ Muse - Endlessly

2.18.2010

A force running in every boy and girl

Jako że zawsze się tłumaczę, pragnę wyjaśnić, iż nie jest to fotomontaż, a zwykła zabawa kontrastem, żeby dodatkowo przyciemnić fragmenty parasoli, i nie wiem, czemu brzegi wyglądają jak sztucznie rozmyte w Photoshopie. Co nie zmienia faktu, że je lubię.

Jeśli ktoś się o mnie martwił, to pragnę poinformować, iż nie zostałam poćwiartowana przez psychopatycznego mordercę ani nikt nie ukradł mi żadnego z moich słowników. Co więcej, nie przyszedł już więcej żaden dziwny facet zadający dziwne pytania. Czy ja jestem starą histeryczką? *zastanawia się*
Nie, nie jestem przecież taka stara.

Gdyby miesiąc temu ktoś powiedział mi, że będę korespondować mailowo z Candy, wyśmiałabym go, tak po chamsku. Ale teraz, jako wschodzącej gwieździe romanistyki, pozostaje mi tylko odpisać. Wtf? oO

Prawdę mówiąc, zupełnie odechciało mi się tego snowboardu i chyba wolałabym wydać te pieniądze na openerowy karnet. Jak usłyszałam o The Hives, ciężko mi już doczekać się 1 lipca. Poza tym zima chyba mnie wystawiła, bo po dwóch miesiącach marznięcia i ciągłych przeziębień doczekałam się odwilży, a wyjazd jutro. Plus kolejne przeziębienie umilające mi czas. Wtf?

Poza tym czuję się obrzydliwie koścista i najwyraźniej moja waga zamierza spaść poniżej 50. WTF?

Przynajmniej włosy zapowiadają się dobrze. Może będę miała takie fale, jakie od zawsze mi się podobają? :)

♫ Empire of the Sun - We Are the People

2.17.2010

You know you wouldn't want it any other way

Jestem tak okropnie zmęczona i tak okropnie boję się zasnąć. Głupie sytuacje się ostatnio zdarzają :/

Notkę było w zasadzie po co wstawiać dobrą godzinę temu. Cóż. Zdarza się. Widocznie rano było zbyt prosto i za bardzo się wszystko udawało.

Czuję się absolutnie dennie z czytaniem tych wszystkich for. Jeśli przetrwam noc (?), od jutra kończę z tym. Ferie feriami, ale francuski swoją drogą.

♫ Meredith Brooks - Bitch

2.14.2010

Carinosa de buen humor y le gusta bailar

Im więcej takich dni jak wczoraj, tym gorzej mi czekać na 'kiedyś'. Chociaż wiem, że warto. Ech. Tylko wtedy już nie będziemy mieć takich tematów do rozmowy :P

Walentynki są maksymalnie żenującym 'świętem', prawdę mówiąc. Ale wiem, że nie będzie źle, bo nie wybieram się w jakieś udekorowane w serduszka miejsce. Poza tym wolę dostawać prezenty bez okazji ;]

Gosia, zabij mnie, ale zapomniałam! *ucieka*

♫ Sergent Garcia - Dulce con Chile

2.10.2010

I always get the things I want

To są właśnie te minusy posiadania chłopaka w swojej klasie, które wyłuszczałam kiedyś zazdrosnej o to kuzynce. Przysuwanie się, żeby lepiej słyszeć, ma dziwne podteksty (chociaż i tak uważam, że już w większej części pozbyłam się panicznego strachu o opinię innych). Ponadto próba porozmawiania o czymś poważniejszym jak zwykle skończyła się moim zdenerwowaniem, do czego akurat jestem przyzwyczajona, ale teraz znalazło sobie ujście w mało odpowiednim momencie.
Ale następnym razem postaram się już bardziej, chociaż mogliście się wszyscy naraz nie spojrzeć i nie zacząć śmiać, bo to naprawdę była scena jak z koszmaru. Co mnie jednocześnie rozbawiło.
Chociaż, jakby na to nie patrzeć, zawsze chciałam zrobić pokazówkę, ale odstraszał mnie właśnie ten element z patrzeniem.

Mam mniej niż miesiąc, więc chyba powinnam raz w życiu zrobić coś naprawdę systematycznie i już zacząć naukę.

I generalnie to coraz bardziej irytuje mnie polski, który staje się w zasadzie przedmiotem ścisłym.

Jak tak dalej pójdzie, to kiedyś zejdę na zawał w szkole.

♫ The Dead Weather - Bone House

2.08.2010

And it's a lot to ask her not to sting

Zła noc, zły dzień, zła ja. Moje beznadziejnie kościste kolana całkiem powypychały mi spodnie, mam wrażenie, że zapominam polskiego, podkład stał się za ciemny, będę musiała najwyraźniej zrezygnować z planów dotyczących pracy w ferie i chyba z tych wakacyjnych też, paznokcie nadal się łamią, zwątpiłam w studia, poza tym mam wrażenie, że chcąc (między innymi) uciec od obecnego życia, spotkam połowę klasy na uczelni - nie chodzi tu o nikogo konkretnego, ale naprawdę nie spodziewałam się aż tylu osób mających plany podobne do moich, czytam beznadziejne fora, nie radzę sobie z utrzymaniem zębów w porządnym stanie, ciągle wkurzam się rzeczami, na które nie mam wpływu, wszystko jakoś się nie układa. I tak, wiem, że będzie lepiej i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie, ale akurat teraz chciałabym wysłuchania moich obaw i może nawet posmęcenia ze mną. Ale najwyraźniej pozostaje mi oddać komputer, bo siedzę od 16, i czekać na kolejną zmianę nastroju (za 5 min).

- I pewnie nie zauważyłeś, że kamyk w kolczykach dobrany jest kolorem do kreski na powiece i lakieru do paznokci, a ta złotawa obwódka kolczyków pasuje do bolerka?
- Nie.
:P

♫ The Last Shadow Puppets - My Mistakes Were Made for You

2.07.2010

It was Sunday, what a black day

Spędziłam pół dnia nad francuskim. Nastawiam się na to, że będzie taki najbliższy miesiąc, a mam nadzieję, że i więcej. W zasadzie to nie przeszkadza mi to. Od kiedy minął początkowy szok i etap znienawidzenia tego języka, cieszy mnie ta cała zabawa gramatyką, używanie nowych słówek i nauka różnych rzeczy. Gdybym nie wybrała jednak klasy francuskiej, nie byłoby najlepiej. Teraz jest zresztą w ogóle jakoś tak niesamowicie. Od początkowego: 'Ku*wa.' (przysięgam, że tak pomyślałam), przez 'Niemożliwe', trzęsące się ręce i nieumiejętność wykonania kreski na powiece oraz jąkanie się, aż do dziwnej radości. Przyznam, że teraz jestem pewna, że ostatecznie wybrany przeze mnie kierunek jest najlepszym możliwym. Ja to po prostu lubię :)

Co do półmetku, to bardziej od określenia 'epicki' pasuje mi 'dramatyczny'. Nie ukrywam, że poszłam tylko po to, żeby mieć możliwość ubrania się, uczesania i pomalowania inaczej niż na co dzień, więc też za wiele się nie spodziewałam. Ale to, co działo się po północy... Cóż. Niech te przemyślenia pozostaną w mojej głowie. Posiedzieliśmy sobie bardzo długo, mogłam trochę ładnie powyglądać, no i trochę potańczyć, chociaż niezbyt umiem, i tyle w zasadzie mi wystarczy.

Hej, wiesz, że niedługo znowu będzie wiosna, znowu będzie ciepło, zielono i ładnie i znowu będziemy siedzieć ciągle na dworze? To jest takie pozytywne. :)

♫ Michael Jackson - Smooth Criminal

2.03.2010

I think I'm drowning, asphyxiated

Żeby nie było, to nie ja rysowałam. Ale wstawić musiałam.

Tak, miałam dać sobie trochę czasu, uspokoić się itp., ale mam wrażenie, że uciekając, niczego nie zmienię. Tu chodzi o zmodyfikowanie pewnej cechy charakteru, a nie niepisanie. Poza tym pisać tak całkowicie szczerze i o wszystkim, co mi leży na sercu, przestałam już dawno.
Co nie zmienia faktu, że nadal potrzebuję coś zmienić.

Trochę mi głupio z powodu wypracowań na WOSie. Nie chodzi o to, że wstydzę się wyrażać swoje poglądy, bo nie mam z tym kłopotu, ale nie wiem, czy za bardzo nie popłynęłam. Zazwyczaj na tyle sobie nie pozwalałam. Cóż, zobaczymy.

Nagrałam miesiąc temu całość zdjęć na płytę i ciągle boję się sformatować kartę.

Cieszy mnie to, że będą goście na półmetku. :)

♫ Muse - Time is Running Out